niedziela, 27 lutego 2011

100 Najbardziej Zajebistych Kawałków Gitarowych Wszech Czasów cz. 7

40. Deep Purple - Smoke On The Water
Absolutna klasyka gitary - w większości sklepów z gitarami sprzedawcy grzecznie proszą, aby nie grać tego utworu. Szkoda ze Blackmore postanowił marnować swój talent i czas na granie z tym Świętej Pamięci karłowatym ryźym pierdzielem, Dio. Parówki z dymu na wodzie raz!

39. Rob Zombie - Dragula
Solowa kariera lidera White Zombie była równie udana, co całego zespołu, czego dowodem jest choćby ten kawałek. Nóżka sama podryguje a do głowy przychodzą dziwne pomysły, jak na przykład ubranie się w obcisłe białe portki, czarne szelki...

38. The Yardbirds - For Your Love
Esencja psychodelicznego rocka. Co oczywiście rozzłościło ciasnodupego Claptona, więc zaraz po nagraniu tego utworu strzelił focha i odszedł, robiąc miejsce komuś bardziej skoremu do eksperymentów. Od pewnego momentu nierozerwalnie kojarzy mi się ten kawałek z Fear And Loathing In Las Vegas. Hm.

37. The Who - My Generation
Brytyjska inwazja w swoim najlepszym wydaniu. Utwór poważnie energiczny, nastrajający do buntu i do zabawy. O wiele ciekawsze, moim zdaniem, niż rockowe opery, które stanowiły owoce późniejszej twórczości ktosia.

36. Type O Negative - Christian Woman
Interesujące podejście do muzyki gotyckiej. Chłopaki dają radę dzięki dystansowi do siebie, bardzo specyficznemu poczuciu humoru no i oczywiście uwodzicielskiemu głosowi nieżyjącego już niestety wokalisty - Petera Steela (vel Piotr Ratajczak). Wypadałoby bliżej zapoznać się z dziejami tej kapeli, chociaż dla incydentu ze zbliżeniem pyska mureny...

35. Arc Angels - See What Tomorrow Brings
Niesamowicie utalentowany zespół! Niestety wydali tylko jedną płytę, za to urywa ona dupę przy szyi! Dla miłośników gitary prawdziwa uczta.

34. Aerosmith - Rag Doll
Przy kilku dekadach kariery trudno wybrać jeden utwór, który miałby reprezentować tych gigantów. Po długich deliberacjach stwierdziłem, że ten podoba mi się najbardziej, przede wszystkim ze względu na to, że chce mi się przy nim podrygiwać.

33. Pantera - Fucking Hostile
Esencja metalu! Napierdalanka, kipiąca agresja a przy tym jakaś melodia też jest. Z opowieści wiem, że nawet twardzi bikerzy boją się tego kawałka.

32. Midnight Oil - The Dead Heart
Jedyny w historii sensowny zespół "zaangażowany". Sympatyczni kolesie z Australii. Wokalista nawet jest ministrem. Swoją muzyką i osiągnięciami na tle ochrony środowiska czy ochrony praw mniejszości jedzą Bono na śniadanie. Każdy kiedyś musi spróbować tofu - burgera.

31. Rage Against The Machine - Sleep Now In The Fire
Kolejny dowód na to, że lewusy robią lepszą muzykę od konserw. Jak zwykle porządna dawka anty kapitalistycznych haseł. Gdyby zajebistość riffu przekładała się na długość penisa, to goście z RATM chodzili by z rzeszowskimi pomnikami w portkach.

7 komentarzy:

  1. zgadzam się z opisem o RATM, dodałbym tylko "niestety" ;) Fajna lista, pozdro

    OdpowiedzUsuń
  2. wszystko boskie, ale w innej kolejności :P

    OdpowiedzUsuń
  3. O debiut popka :D welcome :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskie, kolejność według życzeń!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty cieciu, RATM - ten kawałek nie jest o długości fiuta, tam jest mowa o Najświętszej Panience! Ignoramus!

    OdpowiedzUsuń