wtorek, 22 lutego 2011

Poprawione miejsca 90 - 81

90. Black Oak Arkansas - Lord Have Mercy On My Soul
Na tej liście nie mogło zabraknąć przedstawicieli southern rocka! BOA jest przedstawicielem tego nurtu, dość poważnym z resztą. Największą popularnością cieszyli się pod koniec lat 70, jednak nie przestali grać do teraz i od czasu do czasu wychodzą z jakimś cackiem. To takie cacko właśnie, jeśli komuś odpowiada specyficzny klimat.


89. Creedence Clearwater Revival - Lookin' Out My Back Door
Credence to kolejna kapela z południowymi naleciałościami, również aktywna w latach 70. Ten konkretny utwór jest przyjemny i wesoły, idealny do samochodu. Tylko może nie koniecznie w wydaniu Kolesia. Lekko bagienny klimat jako bonus.



88. Tomahawk - Ghost Dance
Tomahawk jest jedną z tych kapel, które się albo uwielbia, albo nienawidzi. Ja ją uwielbiam i uważam, że należy przynajmniej raz w tygodniu obrabiać gałę jej liderowi, Mike'owi Pattonowi (znanemu przede wszystkim z Faith No More). Taki hołd należy mu się za doskonałe połączenie muzyczne klimatu amerykańskich Indian z muzyką rockową! Ten utwór ma akurat gitary jak na lekarstwo, ale za to wykurwiste bębny (kojarzące się z bębniarzami stylu Yamato) to doskonale rekompensują. Słuchać należy z głośnikami nastawionymi na 11, po uprzednim wyniesieniu z mieszkania wszelkiego szkła i rybek.



87. Blue Oyster Cult - Don't Fear The Reaper
Absolutna klasyka! Szczypta psychodeli w proto - metalowym brzmieniu czyni ten zespół i ten utwór unikatowym.


86. Spiritual Beggars - Salt In Your Wounds
Mieszanka stonerowo - metalowa. Kombinacja totalnie zajebista, utwór z resztą też. Miłośników cięższego brzmienia rasowej gitary zachęcić powinien fakt, iż tę szwedzką kapelę zakładał Michael Amott, znany z Arch Enemy!


85. Orange Goblin - Saruman's Wish
Totalnie zajebisty kawałek, który łączy stonerową otoczkę i stylistykę z groove'owym gitarowym wymiataniem kojarzącym się z Panterą czy wczesnym White Zombie. Wypizg, pierdolnięcie, odlot i czad!

84. Blue Cheer - Summertime Blues
Kolejny zespół i kawałek, który wyłonił się z fermentu późnych lat 60, polegającemu na mieszance blues - rocka i rocka psychodelicznego. Do tego stopniowo grano coraz ciężej. Ten utwór akurat mocno przypomina mi archaiczną wersję tego, co ćwierć wieku później grał Kyuss.

83. Uriah Heep - Lady In Black
Porządna, ładna balladka rodem z lat 70. Bardzo poetycka. Wspominałem, że ładna?

82. The Moody Blues - Nights In White Satin
Kolejna balladka, też ładna, tylko, że z lat 60. Trochę bardziej znana od poprzedniczki.  

81. Rammstein - Engel
Rammstein jest kapelą, która każdemu udowodni, że język niemiecki idealnie nadaje się do muzyki metalowej! Cały album, czyli Sehnsucht, to lekko niekonwencjonalne podejście do tego tematu, jako, że metalowe granie okraszone jest elektroniką. Nakurw!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz